Saturday 18 March 2006

The gentoo way

Wczoraj w końcu mogłem zrobić to, na co miałem od tak dawna ochotę - zmienić OS na moim stanowisku w pracy. Slackware'a miałem zdecydowanie dość, a do tego po moich ostatnich próbach "usprawnienia" system zachowywał się... różnie.


Tym razem sam instalowałem system (poprzednio stanowisko przygotowywał starszy programista), więc mogłem wybrać pasujące mi oprogramowanie. Gentoo wypuściło właśnie nowe płyty, z automatycznym instalatorem, żal nie spróbować ;-)


Gentoo LiveCD 2006.0 bez problemu uruchomiło się w trybie graficznym, z Gnome. Żadnych problemów z przeglądaniem stron spod Firefox'a, jest nawet OpenOfice, jak ktoś bardzo potrzebuje z niego korzystać mając w tle trwającą instalację. Sam graficzny instalator... pomysł dobry, wiele osób boi się Gentoo słysząc o instalacji za pomocą bash'a. Z wykonaniem nieco gorzej - musiałem sobie go odpuścić, bo nie daje sobie rady, gdy coś odbiega od standardu.


A maszyna w firmie nieco odbiega. Tak właściwie, to miał to chyba być serwer Oracle'a, ale potrzeby był desktop dla pracownika i jakoś tak wyszło.... :-D Pentium Prescott HT jest procesorem zupełnie normalnym (chociaż długo trwało, zanim Slack dał się przekonać do tego HT - ale pod nim nawet całej pamięci - 1GB - nie dało się wykorzystać, bo były problemy z włączeniem HIGHMEM). Nieco mniej normalny jest brak karty dźwiękowej i dwie karty graficzne, z tego jedna na PCI (on-board jest Radeon 7200, na PCI - nie PCI Express - Radeon 9200 - bo ten pierwszy, to się podobno do pracy nie nadaje :P ). Kontroler SCSI Adaptec AIC-7902 z dwoma napędami jest najciekawszym elementem konfiguracji. Pod Slackiem wykorzystywany był z niego jeden dysk.


Zaczęło się od uruchomienia macierzy dyskowej: RAID1 na /boot, RAID0 na / i dwie niezależne partycje na swap. Na Gentoo Wiki proces jest przystępnie opisany. Całość ruszyła, dała się zamontować, wystartował automatyczny instalator (jeszcze byłem dobrej myśli), pokrzyczał, że nie może sam zamontować dysków, zaczął działać... Najpierw okazało się, że instalacja jest błyskawiczna (podobno 7.5 minuty) tylko dla domyślnych ustawień. Jeśli ktoś chce np. KDE zamiast Gnome, będzie musiał poczekać dłużej... Chwilę później instalator pogubił się całkowicie i odmówił dalszej pracy.


No nic, trzeba było zatem wrócić do ręcznej działalności. Spod X'ów szło to o tyle wygodniej, że można mieć na jednym ekranie dwie konsole i jeszcze dokumentacja się zmieści, i google jak czegoś potrzeba.


Nareszcie widać możliwości tego sprzętu. Prędkość odczytu z dysku, zmierzona za pomocą hdparm, to 66MBps. Z macierzy - 125MBps. Jak na stację roboczą - monstrum :-D . Zostało mi jeszcze skonfigurowanie X'ów. Ech, gdyby tak dostać drugi monitor...

1 comment:

  1. Widze, że jednak slackware jest w tej chwili znowu najcięższą w instalacji dystrubucją w tej chwili ;P

    ReplyDelete