Sunday, 16 April 2006

Ciszej...jeszcze ciszej...nadal nie jest cicho!

Jakiś czas temu komp trafił z leża w piwnicy do mojego pokoju. I w końcu zauważyłem, jak ta bestia wyje. Już nie było mowy o zostawieniu muła na noc, bo spać się po prostu nie dało. Jakoś tak jest, że jak raz się zwróci uwagę na jedną upierdliwość, to potem nie daje ona spokoju, nawet, jeśli wcześniej była niezauważalna... Diagnoza: komputer jest za głośny.

Pierwszy winny został namierzony od razu, bo charczał jak śmiertelnie ranny zwierz. Zatrzymanie go ołówkiem dało cudowny efekt, ale było nieco ryzykowne na dłuższą metę. Wentylator z tyłu obudowy wyleciał, zastąpiony przez dwa nowe, jeden na jego miejsce, drugi z przodu kasty, na dole, żeby zasysał powietrze. Nowe wentylatorki kręcą się wolniej i ciszej, a do tego dopasowują prędkość do temperatury. No i były tanie jak barszcz ;-) (Arctic Cooling Fan PRO TC)

Temperatura spadła o 2ºC (wg lm_sensors), i jest ciszej. Dużo ciszej, ale nadal coś hałasuje... Tym razem - karta graficzna, z malutkim wiatrakiem kręcącym się w szaleńczym tempie. Skoro jest chłodniej, to można zakryć zbędne dziury w obudowie, powinno być ciszej... trochę płyty korkowej i zrobione. Efekt jest... pewien. Można też wywalić niepotrzebną stację dyskietek, zgrzytającą strasznie za każdym razem, gdy Windows sobie o niej przypomni. Hmm, co by tu... Pasywne chłodzenie za drogie, ale można kupić wentylator AC, prawie bezgłośny...

Nowa "zabawka" przyszła dziś z Allegro (sklepy komputerowe nie interesują się już posiadaczami tak archaicznego sprzętu jak mój, sniff sniff). Śrubokręt w rękę i do roboty. Arctic Cooling NV Silencer 1 już działa w moim komputerze, znów jest ciszej... teraz słychać dysk twardy, wentylator na procesorze i.... monitor. Ale głośność spadła o parę klas - sprzętu nie słychać w ogóle przy włączonej muzyce, zagłusza go cicha rozmowa. To wystarczy - do czasu ;-)

Usunięta stacja FDD
Dziura pod NV Silencer 1
Porównanie wielkości
Nagi chipset na karcie graficznej
Arctic Cooling NV Silencer 1
Zajęte dwa sloty PCI

A po głowie chodzi mi złożenie terminalu, całkowicie pozbawionego generujących dźwięk, ruchomych elementów, takich jak np. dysk czy aktywne chłodzenie...

8 comments:

  1. Do mini/nano ITX możesz sobie wziąć jakiś zasilacz z innego sprzętu (drukarka np.), może być modułem takiego urządzenia (tak jest u mnie w drukarce Canona). Oczywiście wtyczkę (ew. też obudowę) musisz też dorobić sam. Myślę, że z kartą Flash zamiast HDD i małym linuchem (jeżeli nie jesteś maniakiem polonizacji to chyba DSL – Damn Small Linux… sprawdź jego podprojekt – Damn Small Machine!!!) starczy zasilacz 15-20W (i starczy na proste urządzenia USB). Wszystko sprawdź n razy i daj znać, jak wyszło, bo też jestem zainteresowany.

    ReplyDelete
  2. Ja obstawiam młotek :P. No tak, swoje wiatraczki to uciszył, a z moim tak dobrze nie poszło :P

    ReplyDelete
  3. Taki jest plan :P Ale z samodzielnym zrobieniem zasilacza gorzej. I na wskazówki w tej kwestii liczę...

    ReplyDelete
  4. Obudowe do Mini-ITX mozesz sobie zrobic sam ;)

    ReplyDelete
  5. Mini- i Nano-ITX. Właśnie o czymś takim myślę. Największy problem mam ze znalezieniem zasilacza, zintegrowany z obudową to koszt minimum 400 (dla Nano-ITX) lub 600 (Mini-ITX) złotych. W Stanach są w sprzedaży oddzielne zasilacze, chłodzone pasywnie, o odpowiedniej mocy (60-80W), ale nieszczególnie opłaca się je sprowadzać :-|

    ReplyDelete
  6. Mój stary Segate nie wydaje z siebie prawie żadnych dźwięków, żadnego buczenia czy warczenia ;)


    A co do reszty "bezgłośnych" komponentów - polecam platformę Mini-ITX, czyli płyty główne VIA Epia.

    ReplyDelete
  7. Niet. Problem nie w tym, że drga, tylko w zbyt głośno pracującej głowicy. Niestety, przy kupnie dysku priorytetem była jego prędkość, nie komfort użytkowania. Raczej nic innego jak jakieś pełne pudło (a takie kosztują koło 200 złotych) nie pomoże...

    ReplyDelete
  8. http://4speed.pl/sklep.php?stan=opis&id_towaru=1207 - to na dysk i całkiem tanie.

    ReplyDelete